Archiwa tagu: backpackers we Wietnamie

Stolica Wietnamu, czyli krótko o Hanoi

Na północy położone miasto Ha Noi, czyli w przetłumaczeniu wokół rzeki, jest stolicą państwa. Na pierwszy rzut oka bardziej spokojne i zielenią zarośnięte niż tętniący życiem Ho Chi Minh City. Motocykle ciągle przeważają na drogach, ale duże drzewa zakrywające swoimi koronami uliczki historycznego miasta dodają odrobinę chłodu i tlenu, który w tak eksploatowanym mieście jest artykułem niedostatkowym. Od zaraz polubiliśmy to miejsce.

DSCN1964.JPG

Mauzoleum Ho Chi Minha
Staraliśmy się zobaczyć najciekawsze miejsca, których tutaj jest o wiele więcej niż w już wspominanym Sajgonie. Niesamowitą atmosferę miało miejsce ostatniego odpoczynku Ho Chi Minha. Wybraliśmy się w tam w piątek, cóż oznacza, że do środka mauzoleum nikogo nie wpuszczali. Trochę byliśmy z tego zawiedzeni, ale dzięki tej restrykci mogliśmy poczuć wzniosłą atmosferę. Barierki 50m z każdej strony zabraniały przechodniom zbliżyć się chociaż do podstawy a ze sprytnie ukrytych głośników winęła się przepiękna melodia, cóż sprawiało wrażene świeckiej świętości.

DSCN1974.JPG

DSCN1973.JPG

W okolicy Mauzoleum znajduje się pałac byłego gubernatora Indochinn, który doskonale kontrastuje z drewnianym domem Ho Chi Minha, który znajduje się w pobliskim parku. Niestety w piątek zamknięte było i wejście do okolic pałacu, więc umieszczamy tylko zdjęcie zpoza płotu. Do środka i tak jest wstęp wzbroniony, ponieważ jest wykorzystywany dla oficjalnych recepcji współczesnego rządu jednej partii, partii komunistycznej.

DSCN1976.JPG

Jak podczas całej podróży, tak i w Hanoi znajdują się ślady 100-letniej nadwładzy Francuzów. Często można zobaczyć kościoły katolickie a ciekawostką jest żelazny most zaprojektowany Eifflem. Wszędzie można dostać z białego pieczywa bagietę.

Uniwersytet Quoc Tu Giam oraz Świątynia Literatury
Następnym miejscem wartym odwiedzenia jest kompeks uniwersytecki z XVIII wieku. Wokół sztucznych pojemników na wodę znajdują się oryginalne kamienne tablice z nazwiskami pierwszych absolwentów i ich osiągnięciami. Aktualnie to miejsce służy tylko dla zdjęć świeżo pieczonych absolwentów uniwersytetów oraz dla ciekawskich turystów.

DSCN2022.JPG

DSCN2025.JPG

DSCN2024.JPG

DSCN1998.JPG

DSCN2020.JPG

DSCN2000.JPG

Orientacja w mieście
Punktem orientacyjnym w starym mieście jest jezioro Hoan Kiem (jezero Nefritového meče), a na nim wyspa z pagodą Ngoc Son, do której prowadzi czerwony Most Wschodzącego Słońca.

DSCN1776.JPG

DSCN1754.JPG

DSCN1753.JPG

Na północ znajdują się charakterystyczne ulice pokryte koronami drzew. Ulice Hanoi pono utożsamiają wszystkie nasze wyobrażenia o Azji – z czym można częściowo się zgodzić. Na każdej ulicy można kupić coś innego a właśnie od przedmiotów, które są na poszczególnych ulicach sprzedawane mają swoją nazwę. Polecamy pieszą przechadzkę z odwiedzinami różnych sklepów i oczywiście nie można zapomnieć spróbować tradycyjne piwo Bia Hoi za 5 Kč. Najlepiej zajść na kufel do restauracji na skrzyżowaniu ulic Luong Ngoc Quyen i Ta Hien. Można obserwować rodzimych Wietnamczyków i na pewno skonstatujecie razem z nami, że co kraj to obyczaj. Wszytkie rzesztki, które nie nadają się do jedzenia po prostu rzucają na podłogę.

Ulice oraz uliczki

DSCN1747.JPG

DSCN1787.JPG

DSCN1785.JPG

DSCN1940.JPG

DSCN1947.JPG

Nocne życie w Hanoi

DSCN2046.JPG

DSCN2243.JPG Jak można widzieć miasto po kilku Bia Hoi 😉

IMG_0063.JPG
Inność kulturalna widoczna na pierwszy rzut oka

Dalszym zaskoczeniem był nakaz zamykania restauracji punktualnie o północy. Spotkaliśmy się z mężczyzną pochodzenia ukraińskiego, który mieszka w Ha Noi 12 lat a on wytłumaczał nam, że ten zakaz nakazała partia, bo z dluższym czasem spędzonym w restauracji narasta ilość wypitych piw a z większą ilością alkoholu przychodzi chęć buntowania się przeciw współczesnemu reżimu. Dla tych co lubią nocne dyskoteki istnieje opcja paru nielegalnych klubów, które są otwarte do wczesnych godzin.

Na zakończenie kilka porad
Jeżeli chodzi o zakwaterowanie, to polecamy jakikolwiek hostel w starym mieście. Za przyzwoitą cenę można znaleźć przyjemne zakwaterowanie ze śniadaniem. W Hanoi nie trzeba przybawać dłużej niż dwa pełne dni. Miasto jest główną bazą dla wycieczek do zatoki Ha Long oraz Sa Pa w górach. Przekonaliśmy się, że Wietnam to przedewszystkim przyroda, więc nie ma poco tracić czasu w mieście.

Easy Rider przygoda w Dalacie

Przygód wiele, czasu mało, by pisać wpisy na blog. Pomiędzy nasze ostatnie odwiedzone destynacje należy górskie miasteczko Dalat i jego okolice. Dalat leży w centralnej części Wietnamu, gdzie klimat jest bardzo chłodny w porównaniu z ostatnimi częściami tego państwa. Wyjechać do pasma górskiego nad 1500 m n.p.m. z warunkami jakie panują na wietnamskich drogach to nie lada łatwa rzecz. Drogi są naprawdę w katastrofalnym stanie. Najgorsze to, że nawet pewne odcinki dróg, które były odnowione przed 3 laty, wyglądają jak drogi stare 20 lat. Jak nam tubylcy powiedzieli, Wietnam pora się z wysoką korupcją, która jest najbardziej widoczna na komunikacjach miejskich (zamiast 10 cm asfaltu, które są na fakturze, na ziemi leżą zaledwie 3 cm).

W dniu przyjazdu właścicielka naszego hostelu poleciła nam, by wyjechać poza miasto na motorze i podziwiać przepiękne widoki dzikiej przyrody okolic Dalatu. Pejzaż jest charakterystyczny wysokimi górami, plantażami kawy, rolniczymi działkami a też szklarniami. W tym regonie uprawiają się głównie pomidory, sałaty, ogórki i jagody. Zaś jak nam było powiedziane, od 14 lat okolice Dalatu słyną z uprawiania ozdobnych kwiatów jak róże, goździki i gerbery, które są dytrybuowane do całego Wietnamu. Wietnamczycy mieli wspaniałych mentorów, którzy nauczyli ich jak najefektywniej i najskuteczniej uprawiać cokolwiek w szklarniach i foliownikach. Największe zasługi mają Holenderzy oraz Francuzi.

20140715-195239-71559258.jpg

20140715-195238-71558447.jpg

20140715-195241-71561066.jpg<br

Najlepszą obcją by poznać okolice i kulturę Dalatu jest przejżdżka z Easy Riders. W mieście jest ich bardzo dużo, ale trzeba dbać by nie wpaść na oszustów. Prawdziwy Easy Rider to nie jest prosty kierowca, który zawiezie nas do ciekawych miejsc w okolicy. Jest przewodnikiem, który posiada sporą wiedzę o historii i kulturze Wietnamu. Polecamy również sprawdzić poziom ich znajomości języka angielskiego. Każdy z grupy Easy Rider nosi niebieską kurtkę z logiem i posiada notesik rekomendacji klientów w ich językach ojczystych.

20140717-175130-64290689.jpg

Nasz sympatyczny Easy Rider Joseph znał język angielski i francuski a notesiki prowadzi od roku 1992, dał nam poczytać od zadowolonych klientów z Czech i Polski. Żeby nie myśleć, że Easy Riders jeżdżą tylko na jednodniowe wycieczki po okolicy Dalatu musimy powiedzieć, że można z nimi przejechać cały Wietnam. Zadowoleni klienci pisali rekomendacje po 30 dniowych wycieczkach i przejechanych 4 000 km. Podróż można uszyć na miarę klienta. Cena jednego dnia all inclusive (jedzenie, zakwaterowanie) wynosi 70 USD. A zaś cena za jeden dzień w okolicach Dalatu kosztuje 25 USD.

Joseph to doświadczony Easy Rider, który pokazuje zakątki Wietnamu już 22 lat. Od razu nam zdradził, że jego rodzina wyznaje katolicyzm, tak jak 10% Wietnamczyków a jego polityczne poglądy zmierzają do zachodnich demokratycznych państw. Z tego powodu „amerykańską wojnę”, jak zwykli tutaj miniony konflikt nazywać, odbierał pozytywnie. Nawet aż nas przerziło zdanie, że w końcu fajne, że zrzucili na okolicę Dalatu napalm, bo mógł powstać nowy obszar rolniczy, bo niezrzucili „orange” (wychladac). Pokazał i wytłumaczył nam mnóstwo interesujących rzeczy. W tej górzystej okolicy położonej 1.500 m n.p.m. Jest specyficzny klimat, który umożliwia uprawiać jarzyny i owoce, które w całym Wietnamie nie można zyskać. Można między nie zaliczyć truskawki, sałatki, groszek, marchewkę i inne. Drugą stacją była farma kwiatów, których jest tam mnóstwo i ich szklarnie „zdobią” stoki gór. My wolimy widok na dzikie lasy deszczowe aniżeli zagospodarowane pola. Ciekawym zatrzymaniem była farma linia produkcyjna jedwabiu, o której napiszemy w następnym wpisie. Dla Daniela jako miłośnika kawy było wzbogacające zatrzymanie na plantaży kawy. Już dla nas słowa takie jak moka, robusta, arabika nie oznaczają tylko jakieś napisy na etykiecie, ale konkretne drzewka i kształt ich liści. Spróbowaliśmy również luksusową kawę, której ziarnka przeszły ustrojem pokarmowym cybetek. Kawa dla nas była pewnym zawiedzeniem, bo ziarnka kawy mieszają z kakaem i wychodzi z tego takie słodkie coś a w dodatku tubylcy dodają do napoju cukier i Salko.

A teraz zdjęcia z naszej udanej wycieczki:

20140717-175611-64571802.jpg

20140717-175622-64582378.jpg

20140717-181559-65759991.jpg

20140717-181600-65760823.jpg

20140717-182106-66066506.jpg

20140717-182116-66076888.jpg