Jak najlepiej poznać okolice danego miasta? Odpowiedź bardzo prosta. Najlepiej i najtaniej na motocyklu. W Chiang Mai (mieście na samej północy Tajlandii) wzdłuż rzeki, na ulicy Th Moon Muang, istnieje mnóstwo firm, które wynajmują rowery, motocykle i samochody. Wypożyczenie motocyklu zajmie niespełna 10 minut. Wypisać dane kierowcy, podpisać reguły i zastrzeżenia firmy, oddać paszport jako deposit, zapłacić 200 THB za 24 godzin plus 50 THB ubezpieczenie (warto poinformować się co wszystko kryje dane ubezpieczenie) i wybrać kask oraz motocykl. Uwaga! Nie trzeba nawet pokazywać prawa jazdy!! Mieliśmy wypożyczony skooter 125 cm3, niepolecamy wybierać z mniejszą pojemnością, ponieważ by nie zdołał bardzo strome drogi. Żaden z nas nie ma prawo jazdy na taki motocykl a z wypożyczeniem nie było najmniejszego problemu.
Troszeczkę nas przeraża, jak mieszkańcy Tajlandii są benewolentni wobec bezpieczeństwa na drogach. Niemalże nikt nie zapina pasów w samochodzie; dzieci (nawet trzylatki) siedzą na przednim siedzeniu; fotelik samochodowy dla dzieci nikt nie ma w samochodach; 80% kierówców motocyklów jeździ bez kasku na głowie; na motocyklach jeżdżą z osobą dorosłą nawet niemowlaki. Co prawda szybko się w tym państwie nie jeździ, 30- 40 km/godz w miastach, około 70 km/godz poza miastem, ale liczba wszystkich pojazdów jest ogromna.
Na jazdę po lewej stronie trzeba się przyzwyczajić. Nie chcąc udało nam się zrobić parę rozgrzewkowych kółek, ale nie wyszły na marne, więc polecamy się przyzwyczaić do motocyklu w mniej frekwentowanym miejscu. Zasady są proste – jechać jak wszyscy jadą, stać jak wszyscy stoją. Zdarzały się włączone czerwone światła, które wszyscy przejeżdżali jakby nic. Okazało się, że to były przejścia dla pieszych, więc kredo dróg tajlandyjskich – kto jest większy ma pierwszeństwo. Na skrzyżowaniu ma najprawdopodobniej pierszeństwo ten, kto szybciej przyjedzie. Motocykle jeżdżą najczęściej w grupie po lewej stronie drogi o nieco wolniej aniżeli reszta pojazdów. Natomiast na czerwonym świetle wszystkie motocykle przecisną się do przodu i wszystkie razem wystartują. Ten sposób jest tutaj zażyty i nikomu nie przeszkadza, ponieważ motocykle mają lepszą akcelerację niż samochody. Zastanawiałem się, czy dźwignia skrzyni biegów w pojazdach przeznaczonych do lewostronnego ruchu jest również na odwrót? O kazało się, że nie. Więc dźwignia skrzyni biegów jest takie same jak u nas, tylko kierownica zmienia miejse.
Daniel przyzwyczajił się do hektycznego peletonu motocyklistów, którzy wyjeżdżają, zjeżdżają, wymijają się bez użycia kierunkowskazu. Można by powiedzieć, że zaliczał się do ‚motocyklowego gangu ulic’.
Pierwszy dzień wyjechaliśmy do gór Doi Suthep, gdzie znajduje się najważniejsza świątynia północnej Tajlandii- Wat Phra That Doi Suthep , do której prowadzi 306 schodów. Wat zbudowany był w roku 1383 podczas panowania króla Keu Naonea. Wg dostępnych informacji świątynia należy do końcowych destynacji wielu pielgrzymek mnichów i wyznających buddyzm.
Podczas wycieczek na motocyklu nie może zabraknąć odwiedzin prawdziwych tradycyjnych wiosek w górach. Gdy się przyjeżdża do takiego miejsca nasuwają się różne myśli. Wioski i ich obywatele żyją w innym świecie. Jeden przymiotnik za drugim przelatuje nam w głowie: beztroskie życie, zacofane, piękne, smutne, inne, ztracone miejsce itp. Większość obywateli Tajladnii żyje w podobny sposób jak europejczcy, ale stale można znaleźć miejsa, w których jakby czas wolniej płynął.
Drugi dzień spędziliśmy w odległym od Chiang Maiu monsumowym lesie, gdzie spływa wiele wodospadów. Około drogi są drogowskazy do różnych wodospadów. Wybraliśmy jeden na chybił trafił a to okazało się błędem. Po zapłaceniu wejścia (100 BTH/osoba) pusty parking sygnalizował, że coś nie tak. Na pewno podczas sezonu deszczowego nie warto wchodzić do takich miejsc, ponieważ teren jest trudny i niebezpieczny do pokonania. Podłoże ślizga, mostki i terasy widokowe są zpróchniałe. Chociaż jest sporo wody, czyli wodospady miały by być spektakularme, my wybraliśmy trochę większe spływy na Głuchówce w Bystrzycy.